Osoby scenki rodzajowej: Starszy i ja. Scenografia: suszarka na pranie, miska z praniem...No ogólnie taka bardzo babska scenografia.
Ja(głosem strasznym i donośnym bo nie chce mi się iść na górę i wolę werbalnie przeniknąć zamknięte drzwi izolatki Starszego): -Syn! Rozładuj zmywarkę!
-Nie mogłaś wczeeeeśniej powiedzieć? -Starszy wypełza ze swej samotni i ruchem robaczkowym właściwym dla swego pokolenia pokonuje dystans schodów.
-Trzeba było pamiętać. To przecież TWÓJ obowiązek. -akcentuję dydaktycznie, no, może trochę zjadliwie i wyciągam z michy spodnie od piżamy Małego.
-O...daj! -Starszy wyciąga rękę po wyżej wymieniony szczegół garderoby.
Powodowana instynktem matki karmicielki albo jak kto woli brakiem instynktu samozachowawczego, wręczam Starszemu mokry ciuch nie bardzo wiedząc czemu syn zaczyna rechotać.
-Pani dała Zgredkowi ubranie! Zgredek jest wolny! Nie musi rozładowywać zmywarki! -wyszczerza się Starszy.
Jasne....
A ty wiej wietrze mój, jam przyjaciel twój...
I mały japoński żarcik muzyczny:
Ja(głosem strasznym i donośnym bo nie chce mi się iść na górę i wolę werbalnie przeniknąć zamknięte drzwi izolatki Starszego): -Syn! Rozładuj zmywarkę!
-Nie mogłaś wczeeeeśniej powiedzieć? -Starszy wypełza ze swej samotni i ruchem robaczkowym właściwym dla swego pokolenia pokonuje dystans schodów.
-Trzeba było pamiętać. To przecież TWÓJ obowiązek. -akcentuję dydaktycznie, no, może trochę zjadliwie i wyciągam z michy spodnie od piżamy Małego.
-O...daj! -Starszy wyciąga rękę po wyżej wymieniony szczegół garderoby.
Powodowana instynktem matki karmicielki albo jak kto woli brakiem instynktu samozachowawczego, wręczam Starszemu mokry ciuch nie bardzo wiedząc czemu syn zaczyna rechotać.
-Pani dała Zgredkowi ubranie! Zgredek jest wolny! Nie musi rozładowywać zmywarki! -wyszczerza się Starszy.
Jasne....
A ty wiej wietrze mój, jam przyjaciel twój...
I mały japoński żarcik muzyczny: